A struggle for a simpler life captured with a camera

niedziela, 26 lipca 2015

, ,

Everybody needs some light



Fotografia i hodowla roślin mają ze sobą więcej wspólnego, niż się wydaje. Przede wszystkim łączy je wrażliwość na światło. Bez światła nie ma fotografii, nie ma też roślin.

Jeśli staniemy po środku pokoju w jakiś w miarę słoneczny dzień, będzie nam się wydawało, że jest bardzo (a przynajmniej wystarczająco) jasno. Prawie tak jasno, jak na zewnątrz. Ale wystarczy wyciągnąć światłomierz (albo aparat ze światłomierzem), żeby się przekonać, że przy małej czułości nie uda się zrobić zdjęcia. Jednak wystarczy się przysunąć do okna i skierować aparat na parapet, żeby sytuacja znacząco się zmieniła.

Tak samo działa to z roślinami. Wydaje nam się, że przecież w pomieszczeniu jest jasno i bez problemu możemy postawić sobie agapanta albo aloes na biurku mocno oddalonym od okna. Albo eszewerię na północno-zachodnim parapecie – sama tak zrobiłam! Nie zdechła, ale rosła bardzo malutka i powyciągana. Po przeprowadzce na południowy parapet w domu moich rodziców w ciągu kilku dni (!) powiększyła się ponad pięciokrotnie (!!).

To oczywiście nie znaczy, że w pomieszczeniu nie da się robić zdjęć, a ja nic nie mogę postawić na parapecie w sypialni. Po prostu zamiast filmu z ISO 100 powinnam włożyć 400, a zamiast eszewerii kupić sobie paprotkę. Co innego w łazience, gdzie nie ma żadnego okna. Lampy błyskowej nie lubię, tak samo jak sztucznych roślin.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Search This Blog