Już o tym pisałam. Wydawało mi się, że problem zniknął, że mogę już bezpiecznie przeglądać gazety bez obaw, że trafię na Szczepana Twardocha. Aż tu nagle w najmniej spodziewanym momencie – leniwa niedziela, czekam na Gosię B. w BAL-u i przeglądam Harper's Bazaar. Nagle spomiędzy stron z cekinami, biżuterią i futerkami wyskakuje on – Szczepan Twardoch. W pierwszej chwili nie poznałam, tak odmienne jest to zdjęcie od tych z Gazety czy Smaku. Jednak postanowiłam dodać je do kolekcji.
Teraz wypadałoby więc wreszcie sięgnąć na tę Morfinę, która czeka na półce od miesięcy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz